O rozsądnym korzystaniu z SI w swojej pracy

354
0

Posłuchaj

Opis odcinka

Czy tego chcemy, czy nie – Sztuczna Inteligencja, do której dostęp otrzymaliśmy w ostatnich miesiącach, zostanie z nami na długo.

Możemy się z tego powodu cieszyć lub martwić, ale trudno jest temu zaprzeczyć.

No a jeśli ma nam ona towarzyszyć w przyszłości, to może warto zastanowić się:

  • Jak korzystać z niej mądrze – tak, aby nie zrobić sobie krzywdy?
  • Jak wykorzystać ją do tego, żeby lepiej się rozwijać, a nie stopniowo tracić swoje najważniejsze umiejętności?
  • Gdzie leży granica w korzystaniu z SI do wsparcia, a zwyczajnym oszukiwaniem ludzi i klientów?

O tym rozmawiamy w dzisiejszym odcinku.

Linki i źródła

Linki

Źródła

Rozdziały

  • 00:00:00 Intro
  • 00:01:00 Powitanie
  • 00:03:47 SI to narzędzie
  • 00:07:16 Perspektywa klienta
  • 00:10:13 Twoja kluczowa wartość
  • 00:13:24 Zaobserwuj podcast
  • 00:13:55 Odwrócenie ról
  • 00:19:48 FOMO
  • 00:21:14 Prywatność
  • 00:23:07 Podsumowanie
  • 00:25:14 Zakończenie

Wersja tekstowa

Za początek w pewnym sensie rewolucji SI, jakiej obecnie doświadczamy, można uznać okolice premiery algorytmu GPT-3 i ChatGPT, co miało miejsce w listopadzie 2022 roku.

To wtedy mieliśmy okazję zobaczyć i wypróbować na własnej skórze możliwości tego modelu językowego. I oj jak wiele słów, prognoz i porad się wtedy pojawiło! Część osób zaczęła wciskać SI wszędzie, gdzie się da, inni zaczęli się obawiać o swoją pracę, a jeszcze inni – mieli to wszystko gdzieś i bojkotowali wszystko co z SI związane.

I mimo, że mówi się o tym raczej otwarcie i każdy ma to gdzieś z tyłu głowy, to wydaje mi się że wciąż wiele osób oczekuje od asystentów SI wszechstronnej i bezbłędnej wiedzy na wszystkie tematy, a niektórzy wykorzystują ją jako zastępstwo lekarza, prawnika, copywritera, czy analityka.

Prawda jest jednak taka, że…

SI to obecnie tylko narzędzie, nie zastępstwo

I to jest pierwszy punkt, o którym chciałem Wam tutaj opowiedzieć. Nie ma sensu złościć się na asystentów SI, że nie potrafią porównać z sobą dwóch liczb dziesiętnych, bo to nie jest po prostu to, do czego zostały stworzone. Nie ma też sensu wierzyć im we wszystko, co mówią – mimo że mówią to bardzo ładnie, bo one tak właściwie nie posiadają inteligencji jako-takiej. 

Dlatego korzystając z SI w swoim życiu, pracy, firmie – zawsze musimy mieć na nie oko i nie powinniśmy nigdy oddawać im pełnej, nienadzorowanej kontroli nad jakimkolwiek, ważnym dla nas procesem biznesowym. Na przykład procesem obsługi klienta, który odpowiednio zbudowany asystent SI, zasilony wiedzą, potencjalnie mógłby pełnić. Nigdy nie wiemy, jak się zachowa, jakie porady da i na co się w naszym imieniu zgodzi. 

A odpowiedzialność ponosimy my sami.

Bywały przypadki, w których asystent SI sugerował klientowi sklepu spożywczego zrobienie trucizny, czy takie, w których taki asystent w imieniu firmy obiecywał coś, co było całkowicie poza polityką danej firmy.

To samo w kontekście wiary w treści generowane przez SI. Są oczywiście takie usługi, które są mniej skłonne do wymyślania faktów bez pokrycia (jak np. Perplexity), ale to wciąż tylko usługi SI, które mogą się mylić i co do których powinniśmy zawsze dodatkowo weryfikować informacje, które te systemy nam zwracają.

Często też modele językowe domyślnie zwracają odpowiedzi w bardzo podobnym formacie – na przykład listy punktowej – czy używając słów, które powszechnie nie są często używane. Można dzięki temu rozpoznać, że dana treść zostałą wygenerowana generowania z SI. Podobnie grafiki – te będą na przykład zawierać niedopracowane, niedokładne elementy. 

I w takim przypadku, gdy można dostrzec, że dane praca została wykonana przez SI, dochodzimy do innego problemu, a mianowicie…

Perspektywa klienta / odbiorcy

Jeśli wykonujemy jakąś pracę dla kogoś innego, to warto zastanowić się przed wykorzystaniem SI, czy gdyby odbiorca naszej pracy wiedział, w jakiej części ta praca została wykonana przez SI, to czy by mu to przeszkadzało?

Są takie sytuacje, w których wykonanie danej części pracy przez algorytm nie będzie nikomu przeszkadzać – szczególnie wtedy, gdy jest to jakaś mała część pracy albo jakiś fragment pracy dodatkowej. Inaczej będzie z kolei gdy klient płaci nam za to (lub z innego powodu oczekuje), że praca zostanie wykonana własnoręcznie.

I teraz przykłady.

Jeśli jesteśmy copywriterem i ktoś zapłaci nam za wypracowanie tekstów do reklam, czy wpisu na bloga, to raczej wykonanie tego zlecenia przez wygenerowanie treści z ChatGPT nie będzie dla niego zadowalające. 

Inny przykład – jeśli bierzemy udział w konkursie graficznym, w którym trzeba zaprojektować maskotkę dla związku sportowego – nie powinniśmy oczekiwać, że praca wygenerowana przez SI zajmie pierwsze miejsce bez echa. (i to wcale nie jest zmyślona sytuacja).

Z drugiej strony, jeśli jesteś grafikiem komputerowym i do swojego projektu wykorzystujesz zdjęcia i grafiki z banków zdjęć, co jest przyjętym standardem, to wykorzystanie w ich miejsce wygenerowanej grafiki nie brzmi jak coś złego. Podobnie automatyczne wypełnienie zdjęcia, jeśli potrzebujesz dopasować je do innego wymiaru. 

Dla Was słuchających ten podcast pewnie dużo większym problemem byłoby to, gdyby jego skrypt był wygenerowany przez SI, ale jeśli z pomocą SI wygeneruję transkrypcję i później wykonam jej korektę tak, żeby była przyjemna w czytaniu – to takie działanie raczej nie będzie Wam przeszkadzać, bo nie tutaj tkwi największa wartość.

Wniosek z tego jest taki, że warto jest postawić się na miejscu naszego odbiorcy i zastanowić się, jak zareagowalibyśmy wiedząc, że dana część pracy została wygenerowana przez SI. 

Najlepszym możliwym rozwiązaniem jest w ogóle powiedzenie wprost lub oznaczenie, które elementy naszej pracy zostały wygenerowane automatycznie. W wielu sytuacjach nasza otwartość będzie mile widziana. A jeśli nie jesteś pewien, czy możesz powiedzieć o tym wprost w danym miejscu – to znak, że być może nie powinieneś używać tam SI już od samego początku.

Zresztą perspektywa klienta to jedno, ale dla nas samych to też może być istotne, żeby (i tutaj punkt kolejny)…

Nie oddawaj algorytmowi swojej kluczowej wartości

Popatrz – przez całe swoje życie uczysz się różnych umiejętności i masz różne doświadczenia. Połączenie tych wszystkich doświadczeń w jakąś formę naszej pracy, czy w procesie tworzenia własnej firmy, może być naszym wyróżnikiem. Taki unikalny zestaw cech wyróżnia naszą pracę na tle konkurencji i jest tym, za co cenią nasi klienci, odbiorcy, czy współpracownicy.

I teraz jeśli postanowimy oddać tę kluczową część naszej pracy, tę która stanowi największą wartość, w wirtualne ręce SI, to może się okazać, że dostarczane przez niego efekty – mimo że na pierwszy rzut oka podobne – nie będą miały “tego czegoś”, tego naszego, unikalnego ducha, jeśli można to tak nazwać. 

Jeśli ktoś cierpi na syndrom oszusta, w którym nie docenia wartości swojej pracy i obawia się, że inni odkryją jego niekompetencję, to może kusić taką osobę, żeby w wirtualnym sensie oddelegować kluczowe aspekty swojej pracy właśnie do algorytmu. Może wydawać się, że jego teksty na przykład są lepsze. Ale z perspektywy innych osób te treści będą na przykład nijakie, podobne do siebie, schematyczne. 

Z drugiej strony, jeśli pójdziemy za daleko w takim przypadku, to możemy zacząć tracić te nasze unikalne umiejętności, bo nie będziemy się nimi posługiwać i zaczniemy się przyzwyczajać do tego, że wykonuje je za nas cyfrowy asystent. 

Co się wydarzy, jeśli stracimy do niego dostęp? Co jeśli jednak będziemy chcieli w przyszłości poradzić sobie bez niego? Powrót do początkowego punktu może być trudny. 

Podobnie, jak w przykładach, które podawałem wcześniej, z perspektywy klienta – one tutaj też się sprawdzają. Największą wartością w tym podkaście jest jego treść, a nie przepisanie później tego, co tutaj mówię, do wersji tekstowej. Dlatego na przykład składanie tych słów tutaj robię samodzielnie, ale nie mam obawy, aby transkrypcja (przynajmniej częściowo) wykonała się automatycznie.

Wierzę, że rozumiecie, o co mi chodzi.

Co ciekawe, ten problem nie dotyczy automatyzacji, bo te rzadko wykorzystujemy stricte w pracy kreatywnej.

I nie oznacza to też, żeby w ogóle nie wykorzystywać SI do wsparcia, bo to też nie o to chodzi, żeby odrzucić całkowicie możliwości tych nowych technologii. 

Zamiast tego można zastosować…

Odwrócenie ról

Odwrócenie ról to sytuacja, w której wspieramy naszą pracę kreatywną z pomocą SI, ale nie delegujemy jej zadań, tylko wykorzystujemy jej wsparcie do tego, żeby samodzielnie łatwiej i szybciej wykonać daną czynność. 

Spróbuję to opowiedzieć na przykładzie. 

Gdy otworzyłem edytor tekstowy i zacząłem rozpisywać plan na ten podcast, to miałem trzy ścieżki:

  1. Mogłem nie używać SI w ogóle na tym etapie
  2. Mogłem napisać coś na temat podcastu, opisać o czym ma być i poprosić SI, żeby mi wygenerowała jego konspekt
  3. I mogłem też napisać coś na temat podcastu i poprosić asystenta, żeby zaczął zadawać mi dodatkowe pytania, które pozwoliłyby mi zagłębić się w ten temat i poukładać sobie w głowie to, co chcę powiedzieć

Opcja 1 to jest taki status quo, jaki mieliśmy wcześniej. Nie wątpię, że jest wielu zwolenników tej ścieżki, sam nie na każdym kroku wspieram się SI i to jest ok, no ale ten odcinek w końcu jest o tym, co zrobić, żeby się wspierać tą technologią w mądry sposób.

Opcja 2 to oddanie władzy w ręce SI. Wykorzystał bym pewnie dostarczony przez nią wsad, jako podstawę mojej dalszej pracy, ale dalsza praca tak naprawdę byłaby nawet trudniejsza, bo rozbudowanie wygenerowanego konspektu o treść to wykonywanie planu narzuconego przez kogoś innego. Nie czułbym się później swobodnie i musiałbym włożyć dużo pracy w to, żeby dostosować te treści i wypełnić je. Mógłbym też poprosić SI, żeby wygenerowała pełne wypowiedzi – i o ile jako eksperymenty to jest ciekawe – o tyle według mnie, jeśli nie powiedział bym Wam o tym wprost, to byłoby to oszukiwanie. Nie przychodzicie tu przecież słuchać sztucznej inteligencji.

Co ciekawe, trafiłem ostatnio na badania, z których wynika, że jeśli ludzie porównują treści wygenerowane przez SI do treści napisanych przez człowieka – to częściej za preferowane uważają też pierwsze, o ile nie wiedzą o tym, że zostały w ten sposób stworzone. Po ich oznaczeniu proporcja się zmienia. Ludzie wolą jednak treści tworzone przez ludzi od tych, stworzonych przez SI, jeśli mają świadomość, które z nich są które.

No i w końcu opcja numer 3. Chodzi w niej o to, że odwracamy w pewnym sensie role. Asystent wciela się w pewnym sensie w naszego odbiorcę, czy rozmówcę, który zaczyna pytać nas o różne aspekty danego problemu, a my przez to, że zaczynamy to tłumaczyć, układamy sobie w głowie to, jak powinien wyglądać efekt i możemy łatwiej wprowadzić go w życie.

Nie chcę porównywać SI do profesjonalnego psychologa, mentora, czy trenera, ale będąc na sesji u którejś z tych osób, podstawą pracy i spotkania jest odpowiednie zadawanie przez nich pytań. To skłania do przemyśleń i wypracowywania własnej odpowiedzi na różne kwestie. I to w efekcie pomaga nam się rozwijać.

I to na przykład, gdy tworzysz prezentację, raport, artykuł – gdy przekazujesz jakąś ideę – to rozmowa na jej temat może być rozwijająca. Ale podobnie jest też z innymi formatami – jeśli tworzysz grafikę, to możesz z jednej strony skorzystać z asystenta do burzy mózgów, w trakcie której też będzie on zadawał Ci pytania i ułatwi wypracowanie finalnej koncepcji. Zwrócenie się do SI, żeby wygenerowała przykładowe interpretacje danej ilustracji też może mieć sens, o ile to Ty później własnoręcznie narysujesz dany rysunek.

Czy będzie kusiło, żeby skopiować w pełni wygenerowany fragment tekstu i się pod nim podpisać? Pewnie tak. Czy będzie kusiło, żeby skopiować wygenerowaną grafikę i wrzucić sobie na warstwę niżej, a później obrysować linia po linii? No być może też.

Ale pamiętaj, że to wszystko to droga na skróty, z której mogą nie być zadowoleni ani Twoi klienci ani Ty sam, bo w efekcie wykonania tej pracy w ogóle się nie rozwiniesz i nie będziesz czuć satysfakcji.

Jest taki cytat “Trudne wybory – łatwe życie, łatwe wybory – trudne życie”. Jego autorem jest Jerzy Gregorek. 

I tak mi się kojarzy to z tym dylematem. Można iść na łatwiznę i wykorzystywać efekty działania algorytmów, jako własną pracę. Ale nie będzie to nas prowadzić do długoterminowego rozwoju i wytrąci nam to z rąk unikalną wartość – naszą wartość w całym tym procesie. 

Można też odwrócić sytuację i pójść ścieżką nieco trudniejszą, ale taką, która w długiej perspektywie da nam większą pewność i stabilność, a przede wszystkim – rozwinie nasze umiejętności, zamiast je stopniowo zwijać.

Stopniowe wdrażanie i bycie na bieżąco

No i ostatnim aspektem, o którym warto pamiętać, a przez który też możemy sobie zrobić krzywdę, jest FOMO – czyli obawa przed tym, że świat pędzi, a my możemy przez to zostać w tyle i próba bycia na bieżąco z wszystkimi możliwymi nowościami. 

Zaryzykował bym stwierdzenie, że nie jest to obecnie możliwe, żeby nadążyć w pełni za wszystkimi nowymi narzędziami, które pojawiają się w naszych branżach. I nikt tak naprawdę nie jest w stanie za tym w pełni nadążyć.

Tym, co może Ci jednak pomóc to z jednej strony podstawowa wiedza na temat tego, co się dzieje i jakie nowości się pojawiają, a testowanie i uczenie się tylko wybranych – tych szczególnie ciekawych.

Warto wiedzieć, co się dzieje. Warto testować dostępne możliwości i wykorzystywać je, żeby usprawniać swoją pracę, żebyśmy mogli wykonywać zadania sprawniej, szybciej i przyjemniej, ale nie warto popadać w szaleńczy pęd czytania więcej, mocniej, próby poznania wszystko na raz.

Dużo większą wartość – według mnie – da dbanie o własne umiejętności i zdobycie doświadczenia w części dostępnych narzędzi. Takiego doświadczenia, które będzie pozwalać nam wyciągać z niego jak najwięcej, zamiast przeskakiwać z kwiatka na kwiatek i w efekcie tylko się rozpraszać.

Pamiętaj o prywatności

Zmierzając powoli do końca, ostatnim aspektem na który warto zwrócić uwagę i o którym warto pamiętać, żeby korzystać z SI bezpiecznie, jest prywatność.

Korzystanie z narzędzi SI często jest podszyte koniecznością wyrażenia zgody na przetwarzanie wysyłanych tam przez nas danych do szkolenia kolejnych modeli i poprawiania jej działania.

Na szczęście, dzięki temu, że mieszkamy w Polsce, w Unii Europejskiej i obowiązuje u nas RODO, możemy jednak wypisać się z tego i sprawić, żeby nasze dane nie były wykorzystywane w taki sposób – często nawet niezależnie od tego, czy korzystamy z konta darmowego, czy płatnego w danej usłudze.

Warto mieć jednak świadomość tego, że firmy odpowiedzialne za modele SI potrzebują ogromnych porcji danych do tworzenia kolejnych wersji tych modeli, a przesyłane przez nas informacje, jeśli nie zaznaczymy inaczej, mogą się w tych danych uczących znaleźć.

Oczywiście nie znaczy to, że wpisane przez nas poufne informacje wypłyną słowo po słowie kiedyś w przyszłości, ale jednak mogą gdzieś tam w danych krążyć.

Nie chcielibyśmy, żeby poufne informacje na temat nas, naszej firmy, czy tajemnice naszych klientów wyciekły do sieci dlatego, że podzieliliśmy się nimi z SI. 

Z kolei jeśli stworzymy asystenta SI i oddamy go naszym klientom do bezpośredniego kontaktu, to zadając pytania w odpowiedni sposób będą oni mogli też poznać jego sekrety. 

Warto o tym pamiętać i nie wrzucać w takich miejscach poufnych informacji.

Podsumowanie

Omówiliśmy dzisiaj temat korzystania z nowych technologii w pracy w taki sposób, żeby nie zrobić sobie samemu krzywdy i żeby te nowe technologie zamiast nas cofać, pomogły nam się rozwijać.

Podsumujmy je jeszcze raz:

  1. Nie oddawaj Sztucznej Inteligencji pełni kontroli nad procesem biznesowym (na przykład nie pozwalaj jej bez kontroli odpowiadać na pytania Twoich klientów);
  2. Rozważ perspektywę klienta / odbiorcy. Czy będzie miał on coś przeciwko wykorzystaniu SI w danym miejscu? Czy miałbyś obawy przed ujawnieniem tej informacji? Optymalnie – mów wprost, które części Twojej pracy wykonała SI, a które są wykonane manualnie;
  3. Nie oddawaj algorytmowi swojej kluczowej wartości, bo z czasem zaczniesz ją tracić, a możesz też nie zauważyć, że SI wcale jej nie daje;
  4. Odwracaj role – wykorzystaj okno czatu z asystentem jako wsparcie Twojego rozwoju i Twojej kreatywności, a nie jako Twoje zastępstwo;
  5. Pamiętaj, żeby zachować prywatność i nie dzielić się wszystkimi sekretami Twoimi, czy Twoich klientów;
  6. Wyluzuj w pędzie zbierania informacji – lepiej zdobyć większe doświadczenie w mniejszym zakresie narzędzi, niż we wszystkich po trochu;

I pamiętaj, że to moja perspektywa i przemyślenia – zapraszam do podzielenia się Twoją. Możesz to zrobić w komentarzach lub na e-mail [email protected]. Chętnie podyskutuję.

Zakończenie

Dziękuję, że dosłuchałeś lub dosłuchałaś tego odcinka do końca. 

Jeśli uważasz, że te treści są wartościowe i interesujące, to zachęcam do zaobserwowania tego podcastu i zapisania się do mojego darmowego newslettera, który wysyłam co 2 tygodnie, a w którym poruszam podobne tematy. 

Znajdziesz go pod adresem ztechnicznego.pl/newsletter.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.